sobota, 2 września 2017

Wynalazkowe wakacje

Lipiec i czerwiec przeleciały mi w mgnieniu oka. Zawsze wydawało mi się, że remont nie jest w stanie przeszkodzić w czytaniu, a jednak. Przedłużający się remont totalnie pozbawił mnie chęci do czytania i sierpień wypadł naprawdę słabo. Nie przedłużając, przechodzę do sedna. 

Literatura

Po raz pierwszy brałam udział w BookAThonie. Co prawda, nie przeczytałam wszystkich książek w wyznaczonym terminie, ale udało mi się przeczytać je później. 



W lipcu przeczytałam osiem pozycji. Zdecydowanie najlepszą była Pakistańska córka, historia opisująca życie Marii Toorpakai, której udało wyrwać się z ojczyzny, by spełnić swoje marzenia. Miłym zaskoczeniem było dla mnie też Tysiąc pięter, w które zagłębiłam się z niekłamaną przyjemnością. Niesamowicie przyjemny i zabawny czas spędziłam z Czarnym kotem w walizce. Poromansowałam też przez chwilę z klasycznym kryminałem i w końcu zapoznałam się z literackim Sherlockiem Holmesem. Miałam też okazję zapoznać się z głośną książką Inne zasady lata. Nie było źle, ale trochę przeszkadzał mi zbyt poetycki język tej powieści. Gabinet gadów podobał mi się bardziej niż pierwszy tom przygód rodzeństwa Baudelairów, możliwe, że już po prostu się przyzwyczaiłam do tego, że przydarzają im się same nieszczęścia. Zawiodłam się natomiast na Promyczku. To ciekawa i smutna historia, ale ja po prostu przyjemnie spędziłam czas podczas jej lektury, nic więcej. Spodziewałam się lawiny emocji po wszystkich pozytywnych opiniach, jakie o niej czytałam, ale niestety nic takiego się nie stało. Na dokładkę przeczytałam wierszowane Przygody Wiki. 





Sierpień nie był szalony czytelniczko, przeczytałam jedynie cztery książki, ale jakościowo okazało się całkiem nieźle. Największym rozczarowaniem okazało się Tysiąc odłamków ciebie. Liczyłam na naprawdę ciekawą młodzieżówką science-fiction, dostałam trójkąt miłosny z podróżami między-wymiarowymi w tle. Bardzo się cieszę, że w końcu zapoznałam się z twórczością Katarzyny Puzyńskiej, z miłą chęcią zapoznam się w przyszłości z dalszymi losami mieszkańców Lipowa. Wiara Anny Kańtoch zwaliła mnie z nóg, to fantastyczny kryminał osadzony w PRL-u i chyba najlepsza książka, jaką miałam okazję czytać w tym roku. Rok szczura to wspaniała młodzieżówka, ale jej recenzja jeszcze przede mną. 

Filmy/seriale

W wakacje w końcu udało mi się nadrobić szósty i siódmy sezon Gry o Tron. Z niecierpliwością czekam na kolejny sezon, chociaż przyznaję, że nie wszystkie wątki przypadły mi do gustu. 


Muzyka

W wakacje znowu wsłuchiwałam się w hipnotyzujące utwory Xxanaxa.
A jak Wam minęły wakacyjne miesiące?


3 komentarze:

  1. Nie wierzę, nasze wakacyjne wyniki są w zasadzie takie same - u mnie też w lipcu osiem, a w sierpniu cztery książki. Ale wiadomo, nie liczy się ilość, a jakość! :)
    Gratuluję Bookathonu! Mnie w tym roku ominął, ale w zeszłym nie udało mi się podołać. Chyba takie wyzwania bardziej mnie deprymują niż motywują do nadrobienia trochę zaległości; mimo wszystko wolę czytać nieco wolniej, bez napięcia. ;)
    medycy nie gęsi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też uważam, że liczy się jakość a nie ilość. W końcu czytanie ma być przyjemnością, a nie jakimś wyścigiem na czas :)

      Usuń
  2. Hoho, sporo przeczytałaś, u mnie latem było czytelniczo nieciekawie, ale jesienią mam zamiar nadrobić zaległości :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za zostawiony po sobie ślad. Wszystkie komentarze są dla mnie ogromną motywacją :)