środa, 29 listopada 2017

Życie ma się tylko jedno - "Wszystkie moje kobiety. Przebudzenie" Janusz Leon Wiśniewski

Ile razy łapaliście się na myśleniu o przeszłości? Na tym, że chcielibyście coś zmienić? Ile razy przeżywaliście w głowie te same sytuacje ze zmienionym zakończeniem? Zastanawialiście czy moglibyście przeżyć coś inaczej, zmienić bieg wydarzeń i swoje zachowanie? Osobiście przeżywałam takie wymyślone sytuacje miliony razy, chociaż w życiu nie znalazłam się nigdy w kryzysowej sytuacji. W takiej znalazł się za to główny bohater najnowszej powieści Janusza Leona Wiśniewskiego. 

Naukowiec wybudza się po pół roku ze śpiączki i zostaje poinformowany, że znalazł się w klinice w Amsterdamie. Co więcej, jego mózg praktycznie nie doznał uszkodzeń. Mężczyzna dowiaduje się, że miał wiele szczęścia i jest wyjątkowym przypadkiem. Słyszy także, że w trakcie jego choroby odwiedzały go różne kobiety. Jedne skromne, jedne bezwstydne. Dla każdej coś znaczył. Niektóre przebyły daleką drogę by się znaleźć przy jego szpitalnym łóżku. Te wieści zmuszają mężczyznę do przemyśleń na temat swojego życia.

RETROSPEKCJE
Powieść Wiśniewskiego w głównej mierze zbudowana jest na retrospekcjach. On, naukowiec przekonany, że wszystko można zapisać w liczbach, zaczyna zmieniać poglądy przypominając sobie wydarzenia z życia. Przed głównym bohaterem postawiono ważne zadanie: przewartościowanie swojego życia i rozmyślanie nad nim. No bo jednak wiele musiało się wydarzyć, skoro nieustannie na jego drodze pojawiały się nowe, ciekawe i nietuzinkowe kobiety, a on ostatecznie został sam z kotem Schrödim. 
To właśnie poprzez retrospekcje poznajemy pełny rys bohatera, jego najbardziej intymne myśli, odczucia, wspomnienia. Mimo że jego teraźniejszość jest niezwykle ciekawa, bo w końcu gdzie znaleźlibyśmy szpital z lekarzem o niesamowitym poczuciu humoru i salową, co dba o pacjenta jak o swojego syna. 
Momentami przydługawe retrospekcje, wypełnione do granic erotyką  i intymnością, niezwykle wciągają i nie pozwalają oderwać się od lektury. Chociaż życie bohatera nie jest jakoś specjalnie niezwykle, to zachwyca i pochłania swoją prostotą (o ile można nazwać życie cenionego naukowca prostym) i prawdziwością. Retrospekcje nie powalają akcją, ale intrygują swoją szczegółowością. Znamy niemal każdą myśl bohatera, każdy, najdrobniejszy szczegół jego dawnego życia. Ma się wręcz wrażenie, że słyszymy brzęk tłuczonego szkła, szum wody w basenie, czy trzask zamykanych drzwi. 

UROKLIWY DYSONANS
Nie da się oprzeć wrażeniu, że Wszystkie moje kobiety. Przebudzenie to proza niezwykle osobista i nawet nie znając biografii autora miałabym przypuszczenia, że zawarł wiele ze swojego życia w tej książce. Przyznać trzeba, że jej zawartość wywołuje niezwykle silne i sprzeczne emocje, bo właśnie ona stanowi osobliwy paradoks. Z jednej strony to historia brudna, ociekająca seksem, w znacznej mierze skupiająca się na fizyczności, z drugiej mami czytelnika swoją eterycznością, delikatnością i finezją. 

LITERATURA NIE TYLKO DLA KOBIET
Spotkałam się gdzieś z opinią, że Wiśniewski tworzy prozę dla kobiet i muszę przyznać, że zupełnie z tym twierdzeniem się nie zgadzam. W jego książce nie brak mocnych, dosadnych wręcz cytatów i męskich akcentów. 
Książka wypełniona jest erotyką, to ona stanowi trzon życia głównego bohatera, to przez jej pryzmat postrzega swoje byłe partnerki. Jego wspomnienia w głównej mierze powiązane są z seksem. Nie jest to jednak zarzut z mojej strony, bo Wiśniewski nawet przedstawiając prosty akt, zwierzęce pożądanie, a nawet swego rodzaju wyuzdanie, robi to w tak wysublimowany sposób, że jego powieść ma szansę spodobać się zarówno kobietom jak i mężczyznom. 
Dodatkowy atut i urozmaicenie stanowią ciekawostki z różnych dziedzin nauki wplatane w fabułę i wyjaśnione w prosty, wręcz łopatologiczny sposób, tak aby każdy był w stanie zrozumieć ich istotę. 

Wszystkie moje kobiety. Przebudzenie nie jest lekturą lekką, na tak zwane jedno pożarcie. To powieść melancholijna, wymagająca dłuższego pochylenia się nad nią. To książka pozostająca w pamięci i zmuszająca do refleksji nad własnym życiem. Niezwykle złożona, bez nadmiernej akcji, ale wciągająca i dająca niezwykłą satysfakcję z ukończonej lektury. 



Tytuł: Wszystkie moje kobiety. Przebudzenie
Autor: Janusz Leon Wiśniewski
Data wydania: 8 listopada 2017
Liczba stron: 576
Wydawnictwo: Znak Literanova

Za możliwość recenzji dziękuję Dominice Smoleń i Wydawnictwu Znak Literanova. 



5 komentarzy:

  1. Przyznam, że nie czytałam jeszcze żadnej książki Wiśniewskiego, ale wszystko przede mną :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię poważne i refleksyjne książki, więc to coś dla mnie.:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Również nie znam jeszcze twórczości autora, ale tę książkę mam w planach. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Swego czasu zaczytywałam się w twórczości Wiśniewskiego, jednak od niedawna przestałam. Zaczęłam mieć wrażenie, że autor idzie na ilość, a nie jakość, wydając książki jedna po drugiej - niekiedy ładując w nie te same historie.

    OdpowiedzUsuń
  5. spędziłam fajny czas z tą książką, spodobał mi się pomysł na fabułę

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za zostawiony po sobie ślad. Wszystkie komentarze są dla mnie ogromną motywacją :)